Co w trawie piszczy? Piesku uważaj... |
Większość opiekunów psów z utęsknieniem wyczekuje wiosny, oraz lata, ponieważ dni są długie, można wyjść na satysfakcjonujący spacer i wędrować po polach, lasach, łąkach, różnego rodzaju ścieżkach do późnych godzin wieczornych. Ba! To nie wszystko! Krajobraz nabiera barw, woda w zbiornikach wodnych zaczyna być coraz cieplejsza. Nic tylko z tego korzystać! I właśnie w tym momencie wkraczam ja, jako autorka tego wpisu, wylewając na Ciebie kubeł zimnej wody. Łudzę się, że mi wybaczysz, ale robię to z troski o Ciebie i Twojego pupila. ❤️
CO WYNIUCHASZ? • Natura oraz jej blaski i cienie • Co w trawie piszczy… • Niebieski granulat, może to drugie śniadanie? • Figle natury na spacerze w lesie • Pocałunek żaby • Ciche, zwinne, niepozorne, a śmiertelnie niebezpieczne… • Myszko, myszko wyłaź z dziury! |
Natura oraz jej blaski i cienie
Jako opiekun czworonoga, zapewne lubisz spędzać czas ze swoim psem. Zdziwiłabym się gdyby było inaczej, również uwielbiam! Mimo wszystko, jednak bardziej preferuję spacery jesienią, zimą lub bardzo wczesną wiosną. Dlaczego? Już Ci tłumaczę. Zapewne niejednokrotnie słyszałeś powiedzenie: „Wiosną natura budzi się do życia”. Słyszałeś je nie bez powodu, jest oparte na faktach, rzeczywiście tak jest. Wiosna niesie ze sobą wiele pięknych, malowniczych krajobrazów, które utrzymują się aż do lata, a w jego trakcie zaskakują obfitą roślinnością. Natura budzi ze sobą również wiele gatunków zwierząt, niejednokrotnie spotykanych na spacerach lub podczas podróży na przydrożnych polach. Wszystko wydaje się piękne, ale w tych blaskach natury znajdują się również cienie, czyhające na Twojego czworonoga, o których w dalszej części artykułu trochę Ci opowiem.
Co w trawie piszczy…
Odkąd jestem szczęśliwą właścicielką Rockiego, nasze spacery głównie odbywają się w środowisku wiejskim. Nawet gdy mieszkaliśmy w centrum dużego miasta, wyjeżdżałam z nim poza jego obszary, aby zrealizować spacer dekompresyjny nie tylko względem psa, ale siebie samej. Zdarzało się, że kilka ze spacerów, kończyło się wizytą u weterynarza. I wyjątkowo, obcy człowiek nie miał żadnej ingerencji w to zdarzenie. Winną niepożądanych sytuacji była po prostu natura i jej „owoce”.
Pierwszym, który zakorzenił się w mojej pamięci, jest znana wszystkim roślina, a mianowicie - pokrzywa. Nie polecam dotykać jej w majowej porze kwitnienia… Stanowi bardzo duże zagrożenie dla psiej skóry. Szczególnie narażone są czworonogi z zaburzoną barierą ochronną skóry oraz tendencją do alergii. Warto zwracać uwagę również na psich mężczyzn, którzy mają skłonność do podnoszenia tylnej łapki podczas oddawania moczu, a tym samym odsłaniania pachwin - bardzo wrażliwej części psiego ciałka. Pierwsze poważne zapalenie skóry, które miał Rocky stało się właśnie przez poparzenie wrażliwych okolic pokrzywą. W Naszym przypadku skończyło się na antybiotyku i 2-tygodniowym leczeniu. Życzę Twojemu pieskowi, aby nigdy nie wpadł w pokrzywy. Schowajmy w kieszeń przestarzałe teorie mówiące o tym, że jeśli wejdzie się w pokrzywy, to będzie się zdrowszym i odporniejszym. Zaoszczędź bąbli sobie i swojemu psu, proszę.
Kolejnym intruzem, który może stanowić dla Twojego psa zagrożenie podczas spacerów, jest kłos zboża. Widzę mnóstwo zdjęć korzystając z portali społecznościowych, na których główne tło spacerowe stanowią kłosy zbóż. To piękne! Mimo wszystko, każde piękno ma swoją drugą stronę medalu. Kłos ze względu na ostre źdźbła, jest niebezpieczny dla czworonoga, bez problemu może trafić do ucha bądź oka psa, uszkadzając kanaliki, powodując stany zapalne, między innymi zapalenie spojówek, a nawet uszkodzenie rogówki. Zwykle w sytuacji przedostania się rośliny, weterynarz zaleca przepłukanie oka, niemniej jednak gdy dojdzie do uszkodzenia narządu słuchu lub wzroku, wymagane są poważniejsze metody leczenia np. zabieg.
U Nas na szczęście kłos spowodował tylko zapalenie spojówek. Wystarczyło systematyczne 4-dniowe zakrapianie, specjalnymi kroplami i oczka były zdrowe. Mimo wszystko gdybyś znalazł się w podobnej sytuacji, nie lekceważ wydzieliny sączącej się z oka lub ucha, to zwykle ona jest sygnałem, że wewnątrz dzieje się coś niedobrego, a przyczyną tego może być kłos, który mijaliście podczas ostatniego, wspólnego spaceru.
Trzecią należącą do rodziny niebezpieczeństw, wychodzącą spod skrzydeł matki natury jest jeżyna, nazywa również ostrężyną. Dobrze, że posiada jadalne owoce, co choć trochę ją usprawiedliwia! Oprócz owoców roślina ta, nie ma się czym chwalić, ponieważ jej łodyga pokryta jest ostrymi kolcami, stanowiącymi ogromne zagrożenie dla zwierząt, w tym również dla czworonogów. Obcym jest dla Ciebie wizerunek psa, który robi: „Hops! Hops!” po polach, a nagle słyszysz przeraźliwy skowyt? Jak dla mnie nie. W ostatnim starciu z jeżyną ucierpiało ucho Rockiego, które przez mniej więcej 7 dni, wyglądało jakbym próbowała samodzielnie, zakolczykować psa igłą. Generalnie w takiej sytuacji wystarczy systematyczna dezynfekcja, dokładne obejrzenie i oczyszczenie rany z kolców, które wbiły się w ciało psa oraz obserwacja rany. Jeśli natomiast rana nie goi się, zalecam Ci wybrać się do weterynarza, ponieważ może świadczyć to o jej stanie zapalnym. Takie rośliny najczęściej można spotkać w lasach, przy drogach, lub na zaniedbanych polach. Mam nadzieje, że Ty i Twój pies nie będziecie mieli przyjemności ich spotkać.
Następnymi w kolejce do przedstawienia Ci, są gorczyca i rzepak, stosunkowo podobne do siebie rośliny, cechujące się intensywnym żółtym kolorem, zapachem, cudownym wyglądem i swoją miododajnością. Ach! Niech pierwszy rzuci kamieniem ten, kto nigdy nie miał lub nie chciał mieć zdjęcia wykonanego na tle tych roślin. A jeszcze z psem? Rewelacja! Sami mamy z Rockym. Mimo swoich uroków, uważaj przechadzając się obok, tak jak wspomniałam są to rośliny miododajne, co skutkuje dużą obecnością zapylających je pszczół. Owad ten posiada żądło i zapewniam Cię, że nie zawaha się go użyć, jak tylko Twój pies przeszkodzi mu w pobieraniu nektaru z tych roślin. Żądło można wyciągnąć, ale po co fundować stres sobie, a przede wszystkim psu, oraz śmierć temu owadowi, który jak straci żądło to od razu umiera. W takich miejscach jak pola z gorczycą lub rzepakiem, zachowaj zdrowy rozsądek i nie szalej zbyt energicznie ze swoim psem. Zróbcie fotkę i nie przeszkadzajcie pszczółkom w pracy.
Dla psich podopiecznych zagrożenie stanowią również rośliny trujące, lub ich poszczególne części, np. liście, łodyga, owoce lub pestki owoców. Spacerując np. obok sadów, musisz uważać na winogrono, które jest wysoko trującym owocem dla psa. Szczególną uwagę zwróć na bluszcz, owoce czarnego bzu oraz cis. W okresie letnim zwykle można dostrzec, że w ogrodach przydomowych oraz szklarniach, znajduje się mnóstwo sadzonek warzyw. Mam nadzieje, że Twój pies nigdy nie wbiegnie nikomu do ogrodu, ale jeśli już się zdarzy, to proszę zwróć uwagę aby nie zjadł cebuli, w której zawarta jest szkodliwa substancja chemiczna - disiarczek N-propylu, lub surowej bulwy ziemniaczanej, bogatej w szkodliwą solaninę. Może absurdalnie zabrzmi, ale uważaj również na spożywanie przez Twojego psa, jabłek w całości, ponieważ pestki tego owocu zawierają cyjanek, bardzo szkodliwy dla psiego układu pokarmowego.
Zapewne spożycie wyżej wymienionych roślin w minimalnej ilości, nie spowoduje u Twojego psa, bardzo dużego uszczerbku na zdrowiu, ale lepiej dmuchaj na zimne i zachowaj ostrożność.
Niebieski granulat, może to drugie śniadanie?
Napisałam już o roślinach ogrodowych, które możesz spotkać praktycznie wszędzie bez względu na to czy mieszkasz na wsi, czy w mieście. Aby utrzymały one swój naturalny, piękny wygląd lub owocowały, przez cały letni sezon, bardzo często obsypywane są trutką na ślimaki, w celach ochronnych. Mięczaki te mają tendencje do obgryzania roślin, dlatego są w ten sposób tępione przez człowieka. Trutka ta zawiera bardzo silną truciznę - metaldehyd, jest ona śmiertelna dla psa, atakuje ośrodkowy układ nerwowy. W przypadku zatrucia liczy się każda minuta! O przedostaniu się trucizny do organizmu mogą świadczyć objawy takie jak: wymioty, biegunka, trudności z oddychaniem, atak padaczki. Życzę Ci, aby Twój pies poznał w ciągu swojego życia, tylko jeden i wyłącznie smak granulatu - swojej karmy.
Figle natury na spacerze w lesie
Nie wiem jak Ty, ale moim ulubionym hobby w ciągu roku jest zbieranie grzybów. Zwykle pierwsze okazy pojawiają się późnym latem. Oczywiście ja zawsze zabieram ze sobą Rockiego i wspólnie szukamy grzybów, ale nie od początku mogłam sobie pozwolić, na tak swobodne spacery. Niestety jako szczeniak interesowało go wszystko co wystawało z ziemi lub na niej leżało, inaczej pachniało, bądź wyglądało. Do nowości w pewnym momencie jego życia zaczęły należeć grzyby, które jak każdy doskonale wie dzielą się na dwie grupy - jadalne oraz trujące. I właśnie na tą drugą grupę musisz uważać na spacerach, tym bardziej będąc właścicielem małego, ciekawego świata, psiego rozbójnika. Do grupy grzybów trujących zaliczamy głównie różnego rodzaju muchomory i zasłonaki, obfite w toksyczne swoiste jady. Przed pierwszym wspólnym grzybobraniem z psem, zalecam abyś poćwiczył z nim samokontrolę, rezygnację, oraz wprowadził hasło zakazujące, np. zwykłe „nie”. Dla bezpieczeństwa zastosować możesz również kaganiec fizjologiczny.
|
Pocałunek żaby
Dawno, dawno temu za siedmioma górami, za siedmioma lasami, żył sobie i żyje do tej pory Rocky - pies rozrabiaka. Podczas któregoś ze spacerów postanowił, polizać żabę. Możliwe, że chciał aby zamieniła się w piękną suczkę, niczym księżniczka w bajce. Szkoda, że psy nie potrafią mówić, w przeciwnym wypadku na pewno zapytałabym w jakim celu był ten występek. Morał tej bajki jest taki, że trzeba uważać na swoje psie rozrabiaki. Historia ta zakończyła się wyjazdem do weterynarza na sygnale, ponieważ Rocky zaczął się po kontakcie z płazem obficie pienić, a jego dziąsła robiły się z minuty na minutę coraz bardziej czerwone. Niestety została postawiona diagnoza o zatruciu jadem ropuchy, która różni się od typowej żaby wielkością, chropowatością skóry i czasem również kolorem, oraz przede wszystkim faktem, że posiada gruczoły jadowe. Dzięki szybkiej interwencji, skończyło się na podaniu leków a także zastrzyku przeciw obrzękowi i zapaleniu. Czas był wtedy na wagę złota, ponieważ toksyczny jad ropuchy, może doprowadzić do śmierci zwierzęcia, jeśli nie zostanie ono poddane odpowiedniemu leczeniu w szybkim tempie. Jeżeli Twój pies znalazłby się kiedykolwiek w podobnych tarapatach - dostałby ślinotoku, zaczął się pienić, skomlał, dynamicznymi ruchami potrząsał pyskiem, jedź czym prędzej do weterynarza! To może być jad ropuchy…
Ciche, zwinne, niepozorne, a śmiertelnie niebezpieczne…
Zapewne pomyślałeś o kleszczu, który również stanowi duże zagrożenie w sezonie letnim i jesiennym, dla życia i zdrowia psa, szczególnie niezabezpieczonego przed tym pasożytem, ale nie, o kleszczach znajdziecie dużo więcej informacji w artykule: "7 skutecznych sposobów na kleszcze".
Ja natomiast chciałam ostrzec Cię przed żmijami, szczególnie zygzakowatym, należącymi do rodziny gadów. Niestety są one najbardziej niebezpieczne ze wszystkich gatunków żmij, ze względu na możliwość ugryzienia i wstrzyknięcia toksyny w postaci jadu do organizmu. Raz w życiu uczestniczyłam w interwencji pomocy psu, który został ukąszony w łapkę przez żmije. Przykry, rozczulający widok, cierpiącego zwierzęcia, które nie rozumie co się stało, dlaczego tak bardzo boli go łapa i traci siły.
Podczas spacerów z psem musisz zwrócić uwagę, szczególnie na momenty podczas których intensywnie węszy. Jeśli szybko odskoczy od miejsca, w którym tropił, a temu działaniu będzie towarzyszył przerażający pisk - to powinien być dla Ciebie sygnał, że stało się coś złego i może być to ukąszenie przez żmiję. W zależności od lokalizacji, będzie temu towarzyszyć utykanie, jeśli pies został ukąszony w łapę lub podobne objawy jak przy wstrzyknięciu jadu ropuchy, w przypadku, gdy doszłoby do kontaktu jadu z pyskiem czworonoga. W takiej sytuacji musisz zachować spokój, skonsultować się z gabinetem weterynaryjnym, w celu uzyskania informacji czy posiada on w swoim asortymencie antytoksynę. W tym samym czasie zatroszcz się również o swojego psa - nie pozwól mu wykonywać gwałtownych ruchów, to bardzo ważne! Szybkie, dynamiczne ruchy mogą wpłynąć negatywnie na rozprzestrzenienie toksyny poprzez krwiobieg po całym organizmie, co może nieść większe ryzyko śmierci czworonoga.
Jeśli masz z czego, wykonaj psu opaskę uciskową i zaciśnij na jego ciele, tak aby trucizna miała ograniczony przepływ do organizmu. I szybko do weterynarza! W zależności od typu ukąszenia, czasu dojazdu i oczekiwania na konsultacje, weterynarz dopasuje odpowiednie leczenie, najprawdopodobniej pies otrzyma antytoksynę, leki przeciwzapalne oraz przeciwwstrząsowe. Bez względu na to, jak na „Twoje oko” wygląda ukąszenie, nie bagatelizuj go, zawsze takie i podobne przypadki konsultuj z osobą, która się na tym po prostu zna lepiej i wie jak odpowiednio pomóc czworonogowi.
Myszko, myszko wyłaź z dziury!
Zastanawiałeś się kiedyś, czy Twój pies posiada jakiekolwiek słabości, takie za które wskoczyłby w ogień? Oprócz oczywiście jedzenia… W przypadku Rockiego, jest to mysz polna. Podczas spacerów po polach i łąkach, największą atrakcje dla niego stanowi tropienie mysz. Przestałam już z tym walczyć i po prostu zamieniłam to w zabawę, ale z głową! Tak aby małym gryzoniom nic się nie stało, a Rocky miał frajdę z węszenia. Mimo wszystko, jeśli Twój pies podobnie jak Rocky, lubi tropić myszy, wiedz że stanowią one niebezpieczeństwo, gdy znajdą się w układzie pokarmowym psa. Niestety jeśli nie nauczysz psa rezygnacji, odpuszczania schwytania zdobyczy, może zjeść chorego gryzonia, a tym samym wprowadzić do swojego układu pokarmowego pasożyta, co w efekcie doprowadzić może do choroby. Jej symptomem są zazwyczaj wymioty, biegunki, bóle brzucha, apatia, brak apetytu. Zwykle w takiej sytuacji pomagają tabletki na odrobaczenie zwierzęcia, ale jak to lekarze powiadają - lepiej zapobiegać, niż leczyć.
W dzisiejszym artykule bazując na własnych doświadczeniach, podzieliłam się z Tobą najważniejszymi niebezpieczeństwami, z którymi możesz spotkać się praktycznie na każdym spacerze. Zapewne jest ich jeszcze całe mnóstwo, ale te opisane wywodzą się z moich obserwacji, które czerpię z codzienności spędzanej z Rockym, lub pieskami schroniskowymi. Tak naprawdę, aby uchronić psa przed każdym z tych niebezpieczeństw, musiałbyś chyba nie wypuszczać go z domu, co jest niestety niemożliwe. Dlatego proponowałabym być po prostu rozsądnym i uważnym, wybierać mniej obrośnięte w trawę i różnego rodzaju roślinność miejsca spacerowe, ponieważ nigdy nie jesteś w stanie przewidzieć, co w trawie piszczy… ;)